wtorek, 9 marca 2021

Recenzja: Ugly love - Colleen Hoover

recenzja worldbysabina
   "Ugly love" to moje drugie spotkanie z autorką, które okazało się o wiele przyjemniejsze od pierwszego.


,, Miłość nie zawsze jest ładna. Czasami wciąż masz nadzieję, że w końcu będzie inaczej. Lepiej. A potem, zanim się zorientujesz, znowu jesteś w punkcie wyjścia, a serce zgubiłeś gdzieś po drodze."












   Tate, początkująca pielęgniarka wprowadza się do swojego brata Corbina. Kiedy przyjeżdża na miejsce, pod drzwiami mieszkania napotyka pewien problem. Okazuje się, że owy problem jest kompletnie pijany, ma na imię Miles i jest przyjacielem jej brata. Co gorsza, na prośbę Corbina, Tate wpuszcza go do mieszkania (a raczej wciąga). Pierwsze wrażenie raczej nie należało do najlepszych, jednak z każdym kolejnym Tate czuję coraz większe napięcie budzące się między nimi.
Miles ma zasady. Nie pozwoli sobie na miłość. Nie może. Mimo to nie potrafi trzymać się z dala od Tate. Oboje decydują się na układ: seks bez zobowiązań. "Nie pytaj o przeszłość i nie licz na przyszłość" - to główne reguły ich relacji. Z czasem coraz trudniej jest im się tego trzymać. Co takiego wydarzyło się w życiu Milesa, że tak bardzo nie chcę sobie pozwolić na miłość? Czy Tate pozna sekrety jego przeszłości? I kim jest tajemnicza Rachel, której imie powtarzał Miles w dniu kiedy się pierwszy raz spotkali?

   "Ugly love" to moje drugie spotkanie z twórczością Colleen Hoover. I choć "Never, Never" nie było kompletną porażką, to jednak dostrzegłam w niej sporo minusów i ostatecznie moja ocena była dużo niższa niż ta, którą wystawię "Ugly love". Tutaj przepadłam w otchłań lektury.

Historie poznajemy z punktu widzenia Tate i Milesa. Tate pokazuje nam teraźniejszość, a Miles przedstawia to, co wydarzyło się sześć lat temu. Rozdziały Tate były dla mnie bardziej rozbudowane a mimo to uważam, że to właśnie ona grała tutaj rolę uzupełnienia do historii Milesa. Była takim plastrem na jego ból. A tego bólu doznał dużo. Czułam z tego powodu rozdrażnienie. Z jednej strony chciałam go przytulić, pocieszyć i podzielić z nim tę rozpacz. Z drugiej strony chciałam wcielić się w Iana i nawrzeszczeć na niego by w końcu pozwolił sobie na szczęście. Mimo to rozumiałam go. Rozumiałam, jak wielki wpływ miała na niego przeszłość. Jak bardzo go to bolało i jak bardzo się bał.

"Ugly love" to romans, ale zamiast romantycznych uniesień, bardziej przemawia z książki rozpacz. Ogromne cierpienie, które dotykało nawet mnie. Bohaterowie książki zostali stworzeni tak, że  nie sposób jest się nie zaangażować emocjonalnie. Nawet Kapitan odgrywał w tej książce bardzo ważną rolę. Zresztą on chyba najbardziej skradł moje serce. Uwielbiałam czytać jego rozmowy z Tate.

   "Ugly love" wciągnęło mnie w swój świat. Nie mogłam się oderwać od lektury. Płynęłam z historią stworzoną przez Colleen Hoover. Opowieścią o złamanym sercu, miłości i stracie.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz