czwartek, 18 marca 2021

Recenzja: Szept - Lynette Noni

Recenzja fantastyka cykl szept uroboros worldbysabina
   Po niedawno skończonych "Darach anioła" czułam, że potrzebuję pozostać w klimatach fantastyki. Kiedy w zapowiedziach ujrzałam "Szept" Lynette Noni wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć.


,,Słowa są zbyt cenne, żeby beztrosko je rzucać. Nie muszę mieć nadnaturalnej władzy, by o tym wiedzieć, gdyż widziałam to na własne oczy. Słowa wymagają szacunku. Są cudowne. Są straszne. Są darem i przekleństwem. Nigdy nie zapomnę, co potrafią uczynić.
Ponieważ przez słowa straciłam wszystko."







   Jane Doe dwa i pół roku spędziła  w ośrodku rządowym. W tym czasie była poddawana badaniom, treningom oraz eksperymentom, które działały na nią najgorzej. Przez cały ten okres nie wypowiedziała  ani jednego słowa. By zmienić ten stan, władze ośrodka podejmują się ostatniego kroku i oddają Jane pod opiekę Landona Warda. Ku jej zaskoczeniu Ward jest inny. Nie zadaje jej bólu, do niczego nie zmusza, a nawet sprawia wrażenie, że mu na niej zależy. Jane nie może mu zaufać. Nie może pozwolić na rozbicie murów, jakie wokół siebie wybudowała, bo to oznacza ogromne zagrożenie dla niej i całego świata. Nie może Przemówić. Tylko co jeśli już jest za późno i Landon rozkruszył jej opór?

,,On nie może wiedzieć, że słowa są wszystkim, czego zawsze jestem świadoma. One są życiem. One są śmiercią."


   Muszę przyznać, że "Szept" Lynette Noni był lekturą bardzo oryginalną. Pomysł na fabułę nie był dla mnie oklepany, a moce bohaterów były bardzo intrygujące. Z pozoru wszystko wydawało mi się takie proste i bez efektu WOW. Czasem może nawet zbyt spokojne, a z drugiej strony czuję, że wszystko idealnie ze sobą współgrało i rozbudzało moją ciekawość. Z napięciem śledziłam losy Jane. Byłam ciekawa jej przeszłości, dalszych losów w ośrodku i tego czemu jest uznana za tak niebezpieczną.

Książkę bardzo szybko się czytało i gdy tylko miałam chwilę, to przepadałam w historii Jane, a  wszystko to za sprawą autorki, która dawkowała nowe informacje bardzo ostrożnie, co tylko rozbudzało moją ciekawość. Czułam się niczym książkowy narkoman pragnący kolejnej dawki. 

Postać Jane intryguje. W jej życiu wydarzyło się coś, co skrzywdziło nie tylko ją, ale i jej bliskich. Pomimo tego jest uparta i wytrwała w swoich postanowieniach. Po terytorium wroga stąpa z największą precyzją i może nie udałoby się jej to, gdyby nie personel ośrodka. Naprawdę nie rozumiem tych ludzi. Gdyby tylko nie traktowali jej, jak nic nieczujący przedmiot badań, prawdopodobnie osiągnęliby swój cel szybciej. Wystarczyła odrobina empatii. I tu wkracza Landon, który naprawia błędy reszty. Był dla mnie zagadką od początku i muszę przyznać, że choć rozumiałam Jane, to ja nie potrafiłam mu zaufać. W trakcie całej lektury pojawiały się plusy jak i jego minusy, a ja wciąż nie potrafię zapisać go w rubryce tych dobrych lub złych. To tylko dowodzi temu, jak dobrze zbudowany został. Zresztą nie tylko on, bo i postacie poboczne są dobrze zbudowane. Polubiłam Enzo i Cami, a moje ogromne zainteresowanie wzbudził Kael. Czuję, że jeszcze wiele ma do zaoferowania tej historii.

   "Szept" nie jest książką, w której akcja pędzi od początku do końca. Dopiero w zakończeniu przyspiesza i to właśnie tam, pojawiło się mnóstwo pytań. Moja ciekawość była stopniowo rozbudzona, a zakończenie tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że muszę sięgnąć po drugi tom.


Książka przeczytana w ramach współpracy z wydawnictwem Uroboros.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz