środa, 8 kwietnia 2020

Recenzja: Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno - Kirsty Moseley

worldbysabina
   Myślałam, że świat wykreowany przez Kirsty Moseley nie jest dla mnie. Myślałam, że ten gatunek skreśli tę książkę już na starcie, a tymczasem pokochałam tę cudowną historię, którą stworzyła autorka.


,,- Liam, czego ode mnie chcesz? – zapytałam cicho, gapiąc się na moje przemoczone trampki. Położył palec pod moją brodą i uniósł ją, żebym na niego spojrzała.
- Wszystkiego – powiedział. Moje serce zatrzymało się, a następnie zaczęło bić szalonym tempem, przez to jak słodko to zabrzmiało."








Nasz mały sekret

   Liam'a i Amber łączy jeden sekret. Co noc, od ośmiu lat, Liam zakrada się przez okno tylko po to, by niewinnie zasnąć u boku Amber. Tylko jego obecność i dotyk odpędzają koszmary o ojcu. O czasach, gdy razem z bratem musieli chodzić na paluszkach, by go nie zdenerwować. O czasach, gdy każdy najmniejszy błąd mógł wywołać złość tyrana, a wtedy mogli mieć tylko nadzieje, że w napadzie furii ich nie zabije. A także o tych wszystkich chwilach, w których ojciec molestował Amber. Minęło już sporo czasu od tamtych wydarzeń, ale rany wciąż się nie zagoiły. Amber nie potrafi znieść dotyku innych osób. Pozwala na to tylko mamie, bratu i Liam'owi.
 Wersja Liam'a w dzień, jest flirciarska, dogryzająca i nieznośna. Za to Liam "nocny", jest kochany i opiekuńczy. Jest jej tarczą na zło, które lubi wracać. To właśnie wtedy Amber musi uważać, by nie pozwolić sobie na miłość do najlepszego przyjaciela brata. Tym bardziej że jego związki nie trwają zbyt długo. Jednak czy to możliwe?

Czy nie za słodko?

   "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" autorstwa Kirsty Moseley wpadł mi w oczy kilka lat temu. Dosyć często przewijał się na portalach społecznościowych, aż w końcu trafił na moją listę. Od premiery minęło już sporo czasu i teraz na spokojnie mogę przyjrzeć się tej książce.
 Gdybym przed rozpoczęciem lektury przeczytała opis z lubimyczytać.pl, to całkiem możliwe, że zrezygnowałabym z lektury. Czemu? Bo kompletnie nie oddaje fabuły książki. Brzmi dla mnie dosyć zniechęcająco.
 Pomysł na książkę jest dosyć oryginalny. Nie spotkałam się jeszcze z tego typu historią, a przynajmniej nie z wątkiem połączenia dwójki ludzi przez tego typu sekret. Zaintrygowało mnie to, a całej relacji głównych bohaterów dodawało uroku. I choć to oni byli podstawą książki, to udało się autorce przemycić kilka ważnych wątków (np. przemocy domowej).
  Polubiłam postacie "Chłopaka...". Nie były bezbarwne i każda z nich miała osobowość, która miała wpływ na historię. Jednak najbardziej zauroczył mnie Liam. Ich wspólne przekomarzanie lub flirtowanie za każdym razem wywoływało uśmiech na mojej twarzy. Dawno się tak nie szczerzyłam do książki w trakcie czytania. Choć muszę przyznać, że ich dojrzałość ukazana na początku książki, trochę mnie zdziwiła. Tak jakby chodziło o dorosłe osoby, a przecież byli dziećmi. Z drugiej strony przy takiej historii, jaką za sobą mieli, to nic dziwnego, że byli bardziej dojrzali.
 Przez większość lektury narratorem była Amber. Dopiero pod koniec kilka rozdziałów przypadło Liam'owi. Fajnie było móc poznać jego myśli i spojrzeć na pewne sytuacje jego oczami.
 Po przeczytaniu książki byłam ciekawa, jaką opinię wyrobiła sobie wśród innych czytelników. Zdania były bardzo różne, ale często widziałam opinie, które mówiły o tym, że "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" ocieka lukrem. Cóż... Nie czułam nadmiaru ani sztucznych rozmów. Fakt jest to słodka historia z gatunku literatury młodzieżowej i jeśli ktoś na co dzień czyta mocniejsze książki, to tutaj może czuć się osłodzony aż nadto. Dla mnie było tej słodyczy w sam raz i nie czułam zbliżającego się ataku cukrzycy w trakcie lektury. Zamiast tego pokochałam książkę całym serduchem, a nie zdarza mi się to często. Czułam się tak wciągnięta w historię, że choć miałam inne plany, to porzuciłam je dla tej książki, byleby tylko dalej móc cieszyć się lekturą. Ba! Nawet do auta ją zabrałam, by przeczytać jeszcze ten magiczny ostatni rozdział.


Podsumowanie

   "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" autorstwa Kirsty Moseley, jest świetną i słodką książką z cudownymi bohaterami. I choć znalazłam tam jeden element, który był dla mnie upchnięty na siłę, to nie osłabiło to mojego zachwytu. Książkę czytało mi się bardzo szybko, a z każdym zakończonym rozdziałem chciałam jeszcze więcej.


,,- A ty jak masz na imię? - dopytywał.
- Nazywa się: "Tknij ją jeszcze raz, a dostaniesz w mordę"..."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz