środa, 26 lutego 2020

Recenzja: Niebezpieczne kłamstwa - Becca Fitzpatrick

recenzja książki niebezpieczne kłamstwa Becca fitzpatrick worldbysabina
   "Niebezpieczne kłamstwa" to moje drugie spotkanie z autorką. Nie spodziewałam się, że będzie lepsze od pierwszego.

,,- Przebaczanie to niełatwa sztuka - stwierdziła Carmina. - Trzeba umieć znaleźć równowagę pomiędzy odrzuceniem tego, co nieistotne, a skupieniu się na tym, co najważniejsze."













Zacznijmy od nowa

   Dzień, w którym stała się świadkiem przestępstwa, miał zmienić cały jej świat. Stella zostaje objęta programem ochrony świadków. Musi porzucić swoje dotychczasowe życie. Zostawić bliskich i plany,  jakie miała. Zostaje przeniesiona do Thunder Basin, gdzie do ukończenia osiemnastego roku życia będzie mieszkać z Carminą. Perspektywa życia na odludziu nie nastraja Stelli pozytywnie, a jej opiekunka jest kolejnym elementem, który zniechęca ją do tego miasteczka. 
 Stopniowo wdraża się w zasady panujące w Thunder Basin. Znajduje pracę, dołącza do lokalnej drużyny, zawiera pierwsze przyjaźnie, a przystojny Chet pozwala jej zapuścić korzenie w nowym miejscu. I kiedy w końcu zaczyna przekonywać się do nowego życia przeszłość się o nią upomina.

,,Okruchy szczęścia dają nam nadzieję, że kiedyś znowu rozbłyśnie światło."


Witamy w Thunder Basin

   Becca Fitzpatrick była mi znana z książki "Black Ice" . Tamto spotkanie nie należało do najlepszych więc i po "Niebezpiecznych kłamstwach" nie spodziewała się zbyt wiele.
 Okładka książki kompletnie nie oddaje samej fabuły. Przywodzi mi na myśl historię z dreszczykiem, którego tutaj zbyt wiele nie było. Początkowo czułam się z tego powodu trochę zawiedziona, bo choć jest to młodzieżówka, to liczyłam na bardziej rozbudowany wątek kryminalny. Ostatecznie jakoś to przetrawiłam i przestawiłam się na zupełnie inny tor fabuły. Jeśli spodziewacie się więc czegoś mocniejszego z nurtu literatury młodzieżowej, możecie czuć się zawiedzeni, bo "Niebezpieczne kłamstwa" skupiają się bardziej na wątku miłosnym niż akcji. 
 Postacie zostały dosyć ciekawie wykreowane. Każda z nich jest barwna i z własną historią, dzięki czemu są czymś więcej niż nijakim tłem dla głównej bohaterki, do której czułam początkowo niechęć. Zresztą to samo towarzyszyło mi przy postaci Carminy. Na szczęście w miarę jak historia się rozkręcała, zyskiwały w moich oczach. Sama Stella wydawała się kapryśną nastolatką, która czuje się lepsza od innych. Jednak odnoszę wrażenie, że była to tarcza, która miała ją chronić przed innymi. Im bardziej pozwalała sobie na polubienie Thunder Basin, tym bardziej jej tarcza odchodziła na bok, pokazując zupełnie inną dziewczynę. Skrzywdzoną przez życie, z dużym bagażem doświadczeń.
 Razem ze Stellą zakochiwałam się w tej miejscowości coraz bardziej. Z chęcią bym tam zamieszkała. Oczami wyobraźni widziałam dom Carminy, werandę, huśtawkę i ciszę wokół. Widziałam tam siebie, zachód słońca, kubek herbaty i książkę... Piękny obraz (choć oczywiście wolałabym tam trafić z nie tak tragicznych powodów, jak te Stelli).

,,Prawdziwa miłość nie potrzebuje żadnego konkretnego powodu. Miłość to głęboka więź i pełne oddanie. Prawdziwa miłość powinna zapierać nam dech w piersiach i nigdy nie powinna zmuszać nas do postępowania wbrew sobie."


Podsumowanie

   "Niebezpieczne kłamstwa" wciągnęły mnie od pierwszych stron. Nie jest to wymagająca lektura. Szybko się ją czyta. Sprawdzi się idealnie dla młodszego grona czytelników lub po prostu na umilenie wieczoru, kiedy potrzebujemy czegoś lżejszego.

,,Wszyscy jesteśmy skazani na popełnianie błędów, ponieważ tylko w ten sposób możemy się czegoś nauczyć. Ale niektóre lekcje są trudniejsze od innych."




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz