wtorek, 18 kwietnia 2017

W cieniu klątwy - Alyson Noel


   Decyzja podjęta przez Ever okazała się tragiczna w skutkach. Chociaż udało jej się uratować ukochanego to tym samym ściągnęła na nich klątwę. Czy związek "pokrewnych dusz" przetrwa kolejną napotkaną przeszkodę ?


Kiedy już zapewnimy sobie podstawowe potrzeby, schronienie i pokarm, resztę życia spędzamy szukając miłości.




    Ever zaufała nie tej osobie, której powinna i tym samym podając Damenowi antidotum z domieszką swojej krwi naznaczyła ich związek klątwą. Każda wymiana ich DNA może spowodować śmierć Damena i tym samym wtrącenie go do Shadowlandu — krainy cieni, do której trafia każdy nieśmiertelny. By ocalić ukochanego Ever jest w stanie zrobić wiele, ale czy podejmie odpowiednią decyzję ?


...miłość jest jak róża:wszyscy skupiają się na kwiecie,ale to kolczasta łodyga utrzymuje ją przy życiu.....


 Pomimo wystarczających problemów ciotka naszej głównej bohaterki nakłania ją do podjęcia pracy. Ever na własną rękę zatrudnia się w „Mistycznym Księżycu". Tam poznaje Jude'a. Przystojnego surfera, który przyciąga ja do siebie i wywołuje uczucie, jakby znali się od wieków.

Damen nie jest zadowolony z miejsca pracy, jakie Ever wybrała. Jego nastawienie staje się jeszcze bardziej negatywne, gdy poznaje szefa swojej ukochanej. Jednak teraz jedyne, na czym się skupia to opieka nad bliźniaczkami Romi i Rayne, które — od feralnego dnia, gdy Ever popełniła jeden z największych błędów swojego nieśmiertelnego życia — straciły swoje moce i nie mogą wrócić do swojego świata.
Czy Ever uda się zdobyć „antidotum na antidotum” ? Jak dalej potoczy się relacja z Jude’em ? Co z bliźniaczkami ? Czy związek „pokrewnych dusz” pokona kolejną przeszkodę ?


Ogniste włosy i kremowa skóra z twojego życia w Amsterdamie; pewność siebie i zdecydowanie demonstrowane w purytańskiej rodzinie; pokora i wewnętrzna siła, których nabyłaś w trakcie mieszkania w Paryżu; elegancka suknia i zalotne spojrzenie wyjęte z życia londyńskiej socjety, a oczy... Oczy te same. Niezmienne, wieczne, bez względu na kolejne przebrania.


   Spodziewałam się po tym tomie fajerwerków. Szybszych i zdecydowanie mocniejszych zwrotów akcji. A co dostałam ?

Dostałam Haven, która mnie wkurzała. Jej wścibski nos, a zarazem jedna wielka pustka w głowie — to połączenie zdecydowanie najgorsze z możliwych. Rozumiem, że mogła się martwić o Ever, ale według mnie to nie było zamartwianie się o bliską osobę a zwykła ciekawość — niezdrowa ciekawość dodajmy.
O dziwo i nasza przystojna gwiazdka doprowadzała mnie do szału. Wiem, miał na głowie bliźniaczki, ale czułam, jakby problem klątwy zostawił tylko na ramionach Ever, a przecież nie na tym związek ma polegać. Dodatkowo ta ich „separacja"... Po pierwsze kojarzy mi się to z pewną bardzo znaną książką o wampirach (a to właśnie fakt, że seria „Nieśmiertelni” jest inna od reszty książek typu paranormal-romance, wpływał bardzo pozytywnie na moją ocenę), a po drugie uważam, że dowalił tym Ever jeszcze bardziej.
Zresztą sama główna bohaterka też kryształowa nie jest, Jej rozterki nad ciągle nieutraconym dziewictwem nie wpływają pozytywnie na ocenę jej postaci. Chociaż rozumiem, że to frustrujące, kiedy przez tyle lat żadne z jej wcieleń „nie zalicza” tej kolejnej bramki w związku z Damenem.
No i nie mogę zapomnieć o Romano. Nasz czarny charakter... Prawie jak wisienka na torcie — tylko że popsuta. Co z nim nie tak ? Już tłumacze. Podczas czytania „W cieniu klątwy” odniosłam wrażenie, że Romano był wciskany na siłę. Tak dla przypomnienia, że ten czarny charakter dalej jest. Pojawiał się nagle, ponabijał, pogroził paluszkiem, przypomniał Ever gdzie jej miejsce i znikał równie szybko, jak się pojawiał.


Nie zawsze możemy mieć to, czego pragniemy. Taka jest ludzka natura, tak nas zaprogramowano.



   Czy pomimo tylu negatywów znalazłam jakieś plusy ? A no tak i aż sama sobie się dziwię, o czym w tych plusach wspomnę.

Pierwszym z nich jest nasz nowy bohater — Jude. Chociaż samego miłosnego trójkąta nie pochwalam (bo po raz kolejny mam wrażenie, że jest to motyw skopiowany) to jako postać jest naprawdę ciekawy. No i rzuca zupełnie inne światło na Damena.
Drugi plus to nasze bliźniaczki — również bardzo ciekawe postacie. Ciekawa jestem, jak ich losy się ułożą.
Trzecim plusem jest dla mnie wątek magii, który mam nadzieję, będzie kontynuowany. Księga cieni też jest ciekawym elementem i jeśli Pani Alyson się postara (a właściwie POSTARAŁA) to w kolejnych tomach może być bardzo ciekawie.


Przedmioty nas nie określają. Nieważne są ubrania, które nosimy, samochody, którymi jeździmy, obrazy, które kupujemy, ani to, gdzie mieszkamy. Definiuje nas to, jak żyjemy. Tylko nasze uczynki zostają, kiedy nas już dawno nie ma.


   Mimo wszystko książkę czyta się bardzo lekko i szybko (chociaż nie ocenię tej części tak wysoko, jak poprzedniczki). Tak jak pisałam wcześniej uważam, że jest to seria idealna na odstresowanie i odskocznie do zupełnie innego miejsca.


Strach rozdziela ludzi, sprawia, że czujemy się samotni, wyizolowani. A miłość - miłość jest jego przeciwieństwem - łączy.





12 komentarzy:

  1. Magiczne wątki nieszczególnie mnie pociągały, do momentu, aż zaczęłam czytać dzieciom Baśniobór. Być może ta książka także przypadłaby mi do gustu. Tym bardziej, że jest w niej "dorosły wątek"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baśnioboru nigdy nie czytałam ale myślę, że i ten tytuł trafi do mojej listy.

      Usuń
  2. Najbardziej uwielbiam czytać książki, w których znajduje się magia oraz tajemnice. Coś czuję, że to na pewno będzie moja kolejna ukochana książka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nigdy o niej nie slyszalam, fajny post :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najgorzej, gdy dużo się spodziewamy a książka okazuje się ... no niespełniająca naszych oczekiwań ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak ale ja mam tak zawsze z seriami. W okolicach 3-4 tomu zaczyna się pogarszać.

      Usuń
  5. Czytałam serię do którejśtam części lata temu :) Wtedy uwielbiałam - ale mój powrót do serii skończył się koszmarnie, bo nagle okazało się, że główna bohaterka baardzo mnie irytuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na początku ją znosiłam i nawet jakoś zbytnio mnie nie denerwowała ale tutaj... zastanawiałam się czasem czy aby napewno jest to ta sama bohaterka.

      Usuń