środa, 18 stycznia 2017

Spalona - P.C. Cast oraz Kristin Cast



,,Przeznaczenie każdego zmienia się wraz z jego wyborami."



Zoey wraz z Heathem znajduję się w Zaświatach. Widok śmierci Skojarzonego z nią chłopaka rozbił jej duszę. Jeśli nie pozbiera swoich wcześniejszych wcieleń, wspomnień oraz odrębnych aspektów osobowości zmieni się w „Caonic Shi” - istotę nie żywą, ale i nie umarłą, uwięzioną w krainie duchów, lecz pozbawioną pociechy z posiadania własnej duszy.

W tym samym czasie Stark oraz przyjaciele Zo zastanawiają się jak jej pomóc i nie pozwolić by umarła. Jedyny sposób na ściągnięcie Zoey to przedostanie się jej wojownika w Zaświaty. By dowiedzieć się, jak tego dokonać Stark wraz z Dariusem i Afrodytą oraz „pustym” ciałem Zo udadzą się na Wyspę Kobiet gdzie wstęp mają nieliczni.
Czy uda mu się sprostać tej trudnej misji ? Czy Zoey pogodzi się ze stratą i wróci do świata żywych ?



,,[...] najprawdziwsze, najczystsze dobro poznajemy wtedy, kiedy najpodlejsze cechy naszej natury ustępują miejsca pragnieniu miłości, spokoju i harmonii. Poddanie się im niesie ze sobą wielką moc."





„Spaloną” czyta się dosyć szybko. Tak jak w „Kuszonej” poznajemy historię z kilku punktów widzenia. Trochę dłużyły mi się początkowe rozdziały Stevie Rea, ale to chyba dlatego, że bardzo chciałam przejść do momentu pojawienia się Starka w Zaświatach.

Na dalszy plan schodzą tu również przyjaciele Zoey -oprócz paru osób. Również wątek rodzącego się uczucia między Stevie Rea a Rephaimem zasługuję na nasze zainteresowanie.
Oczekiwaliście walki, akcji i krwi ? No cóż w tej części raczej tego nie dostaniecie (no może oprócz krwi Starka). „Spalona” jest dla mnie takim przecinkiem. Chwilą (pozornego) spokoju oraz czasem na spojrzenie na wszystko (i wszystkich) bez gonitwy między jedną walką a drugą.
Pomimo dość spokojnego przebiegu historii przez książkę nie wleczemy się jak mucha w smole a wręcz przeciwnie. Tak jak w ostatnim tomie pochłaniamy książkę strona po stronie a na sam koniec mkniemy z czytaniem jak szaleni.




,,-Nie miałbym tyle siły co Ty.Nie potrafiłbym od niej odejść.

Heath popatrzył na niego a potem wzruszył ramionami.
-Cóż.Ja kocham ją bardziej niż Ty."


Muszę stwierdzić, że książkę czytało mi się niezwykle szybko i lekko. Może i nie jest tak rewelacyjna jak jej poprzedniczka ale dogania ją jak najlepiej tylko potrafi.


PS: Czy tylko ze mnie taka miękka dupa i zostałam poruszona śmiercią Heatha na tyle mocno by poczuć choć część bólu Zo ? Na początku mnie wkurzał jednak z czasem mam wrażenie, że wydoroślał.



1 komentarz:

  1. Nie znam tej serii, ale chyba jednak nie będę tego zmieniała, bo coś czuję, że trochę nie moje klimaty. ;/

    OdpowiedzUsuń