poniedziałek, 21 marca 2016

Na domowym froncie



OPIS :

Szczera opowieść o miłości, cierpieniu, heroizmie, honorze i nadziei.

Michael i Jolene Zarkades, małżeństwo z dwunastoletnim stażem, przechodzi głęboki kryzys. Jednak życie toczy się dalej i nic nie zwalnia małżonków z konieczności radzenia sobie z codziennymi problemami: wychowywaniem dzieci, pracą, płaceniem rachunków.

Kiedy Jolene niespodziewanie dostaje rozkaz wyjazdu na teren objęty wojną, Michael, adwokat, musi się zająć ich dwiema córkami.

Jolene bardzo przeżywa rozstanie z rodziną, jednak jako zawodowy żołnierz rozumie pojęcie służby. W listach do domu maluje idylliczny obraz życia na froncie, oszczędzając rodzinie drastycznych szczegółów. Niestety, wojna zmienia Jolene w sposób, jakiego żadne z nich się nie spodziewało, a Michael, zmagając się z najczarniejszymi lękami, musi stoczyć walkę o ratowanie rodziny.








Do recenzji tej książki podchodzę drugi raz i to nie dlatego, że jest okropna. O nie... Ona jest wspaniała ! ! ! Aż mam ochotę opowiedzieć wam każdy najmniejszy szczegół, ale jaką radość z czytania mielibyście wy ?

Po raz kolejny przemówiła do mnie okładka a z racji tego, że cena była przystępna, skusiłam się na zakup tego cudeńka. Trochę leżakowała na półce, bo ja ociągałam się ze skończeniem „Greya".
Gdy w końcu przyszła kolej na ,,Na froncie domowym” podeszłam do niej z całkowitym luzem. Nie słyszałam nic na temat ani autorki, ani książki więc i wymagań nie miałam.
Pierwsze strony nie przemówiły do mnie za bardzo. Pomyślałam: kolejna książka z rodzinną sielanką. Jednak z każdą stroną zrozumiałam, jak bardzo się myliłam. W pewnym momencie tak mnie wciągała, że każdą wolną chwilkę spędzałam na czytaniu książki.




Jolene i Michael są małżeństwem na pozór doskonałym. Niestety Michael zamyka się w sobie po śmierci ojca i zaniedbuje żonę oraz dzieci. Nie potrafi porozmawiać ze swoją ukochaną na ten temat.

Gdy Jolene dostaje rozkaz wyjazdu na wojnę relację z rodziną jeszcze bardziej się psują. Córki czują się opuszczone a Michael jest zły, że wszystkie obowiązki spadną właśnie na niego tylko dlatego, że jego żona wybiera służbę, a nie rodzinę. Jednak Jolene jako zawodowy żołnierz rozumie pojęcie służby i wie, że nie ma innego wyjścia.


Razem ze swoją przyjaciółką Tami, wyjeżdżają na rok w służbie kraju. Obie przeżywają rozstanie z rodziną jednak by ich nie martwic w telefonach, listach czy też e-mailach malują świat, w którym są bezpieczne. Wszystko tylko po to by ich najbliżsi nie odchodzili od zmysłów. Jednak czy jest to możliwe ? Czy one same wytrwają psychicznie z dala od rodziny w miejscu, w którym życie jest tak mało warte ?


Pierwszy raz czytając książkę byłam aż tak wzruszona. Pierwszy raz aż tyle łez wylałam. Ta książka była dla mnie tak intensywnym doznaniem, że by powstrzymać łzy musiałam w to włożyć naprawdę wiele wysiłku (a i tak nie zawsze się to udawało). Wczuwałam w się uczucia bohaterów jak nigdy dotąd.
Myślę, że dopiero po tej lekturze zrozumiałam tak wiele. Teraz gdy do was pisze gdzieś tam walczą kobiety i mężczyźni. Gdzieś ich rodziny czekają z nadzieją, że zobaczą jeszcze swoich bliskich. Gdzieś rodzina właśnie żegna żołnierza, który poległ w walce.
Gdzieś tam są bohaterzy, którzy na co dzień ryzykują własne życie tylko po to, żeby każdy z nas mógł spać spokojnie.



Zachęcam do lektury wszystkich, bo naprawdę warto poznać świat wojny z relacji żołnierza oraz jego rodziny.



1 komentarz:

  1. Czuję, że i ja bym się bardzo wzruszyła przy tej książce. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń