sobota, 24 listopada 2018

Recenzja: Trzecia - Magda Stachula

recenzja Magda Stachula Trzeci worldbysabina
   Miało być świetnie. Miałam sprawdzić, czy drzwi są zamknięte i miałam nie zasypiać po lekturze (jak mniemam z obawy). Miałam się zachwycać, a tymczasem... Zdecydowanie nie będę wracać do tego tytułu. Co poszło nie tak? 


,,Łzy napływają mi do oczu, gdy zdaję sobie sprawę, jak wielkim bankrutem życiowym jestem. Mimo okrągłej sumki na koncie, mimo pięciocyfrowej miesięcznej pensji, mimo luksusu, w którym żyję. Pieniądze nie dają szczęścia, dlaczego tak wielu z nas wciąż tego nie rozumie?"










Czai się na każdym kroku


recenzja Trzecia Magda Stachula worldbysabina
  Eliza jest młodą psychoterapeutką, która obrała tę drogę zawodową z chęci odkupienia w ten sposób swoich win. Pomoc innym pacjentom ma być również dla niej terapią. Stopniowo wychodzi na prostą, a jej życie zaczyna się układać. Ten spokój zaczyna się burzyć, kiedy dowiaduję się, że jest śledzona. Ktoś robi jej zdjęcia z ukrycia, tajemniczy głos w mieszkaniu oraz czarne auto, które czeka na nią pod domem, utwierdzają ją w przekonaniu, że nie jest bezpieczna.
 Podczas jednego z meczów hokejowych swojego brata poznaje Borysa. Przypadkowe spotkanie przeradza się w związek, który tak bardzo był Elizie teraz potrzebny. I tylko Borys wie, że nic nie jest wynikiem zbiegu okoliczności.


,,[...] życie biegnie do przodu, nie wstecz, i zazwyczaj znacznie więcej dzieje się w naszych głowach niż w rzeczywistości."


Historia, która nie pozwoli ci zasnąć - czy aby napewno? 

recenzja Trzecia Magda Stachula worldbysabina
   Ostatnio sięgałam po lżejszą literaturę. Nabitą ładunkiem emocjonalnym, ale nie wywołującą strachu lub kryminalnego dreszczyku. Sięgnęłam po "Trzecią" Magdy Stachuli z nadzieją na mocniejszy przerywnik. Mocno trzymałam kciuki za coś dobrego. Coś, co nawet jeśli nie wyrwie mnie z butów, to chociaż pozwoli miło spędzić czas przy ciekawej lekturze. W końcu sama "Trzecia" przewinęła się przez portale społecznościowe tyle razy i z takim efektem "WOW", że mój apetyt na lekturę był naprawdę duży. Miała to być historia, która nie pozwoli mi zasnąć... Cóż, było na odwrót.
 Na pierwszy rzut idzie narracja wieloosobowa. Nie jestem fanem tego typu zabiegu. Uważam, że poprowadzenie historii w ten sposób nie jest łatwe i wymaga od autora więcej pracy. Połączenie kilku wątków, tak żeby czytelnik się nie pogubił i wczuł w lekturę, jest wyzwaniem. Pani Magda sobie z tym wyzwaniem nie poradziła. Zamiast spójności, otrzymałam chaos, który utrudniał mi wczytanie się w historię.
 Główną postacią jest nasza terapeutka - Eliza. Przyznam szczerze, że zastanawiałam się jakim cudem udało jej się tą terapeutką zostać. Kojarzycie taką zabawkę potocznie nazywaną "glutkiem z beczki"? Glutowata substancja rozlewająca się na wszystkie strony? Bez względu na to jakbyśmy nie próbowali tego łapać, to i tak się rozlewało dalej. Swoją drogą, nie rozumiem fenomenu tej zabawki. Każdy chciał to mieć. Nawet ja. Ten glutek idealnie oddaje obraz Elizy. A teraz do tego obrazu nędzy i rozpaczy dodajmy zawód psychoterapeutki. Magia! Ja wiem, że ona poniekąd miała taka być, ale dodanie do tej dupy wołowej takiego zawodu jak terapeuta dołożyło postaci +100 do braku realności.
 No i trzeci minus - zakończenie. Cała książka jest prowadzona w dość spokojny, wręcz nudny sposób. Z każdą stroną liczymy na ten zwrot akcji, który przyprawi nas o gęsią skórkę. Strona po stronie wypatrujemy tych momentów odpowiedzialnych za nasz (obiecany) brak snu. Kiedy takich nie znajdujemy, zaczynamy liczyć na finał, który wyrwie nas z butów, odbierze oddech lub chociaż muśnie zachwytem. Przychodzi finał i... DUPA. Odkładamy na bok fantazję o wybuchu wrażeń. Siadamy z rozdziawioną buzią i jedyne co ciśnie się nam na usta to: ALE JAK TO? JUŻ? A GDZIE TEN MOMENT ODPOWIEDZIALNY ZA ZACHWYT TYLU CZYTELNIKÓW?

Podsumowanie

recenzja Trzecia Magda Stachula worldbysabina
   "Trzecia" Magdy Stachuli nie porwała mnie w wir akcji, a miałam nadzieję, że właśnie to będzie na mnie czekało. Nie zachwyciła i nie zmusiła do sprawdzenia, czy aby na pewno drzwi są zamknięte.

,,[...] nie warto oglądać się za siebie, trzeba patrzeć w kierunku, w którym się zmierza."



4 komentarze:

  1. Mimo wad jestem po prostu ciekawa książek tej autorki. Ma chyba tyle samo zwolenników co przeciwników, a więc warto wyrobić sobie własne zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie. Sama jeszcze nie zakończyłam przygody z tą autorką i mam w planach inne jej książki :)

      Usuń
  2. Słyszałem właśnie różne opinie o niej. Sam się zastanawiam czy warto czy nie?
    Mój blog:
    https://dajsiezlapacksiazce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Marna to psychoterapeutka, która pozwala się wodzić za nos pierwszemu lepszemu mięśniakowi. Dziękuję za obiektywną ocenę i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń