wtorek, 16 czerwca 2020

Recenzja: Drapieżnik. Prawdziwa historia najbardziej nieuchwytnego mordercy XXI wieku - Maureen Callahan


recenzja literatura faktu worldbysabina seryjny morderca
   Najbardziej nieuchwytny morderca XXI wieku. Jego ofiarą mógł stać się każdy.




















Morderca doskonały

   Nieuchwytny. Niebezpieczny. Morderca. Gwałciciel. Oddany ojciec. Wzorowy pracownik. Czy możliwe, że za tymi słowami może kryć się jedna osoba? Israel Keyes przez wiele lat przemierzał Stany w poszukiwaniu ofiar. Nikt nie był bezpieczny. Wybierał kobiety, mężczyzn, młodych, starszych. Bez konkretnego typu. Nie liczył się wygląd, cechy, wyznanie. Nic nie miało znaczenia. Liczyło się tylko to, co mógł zrobić potem. Porywał, gwałcił, zabijał. Był genialny, w tym co robił, nie pozostawiał śladów, z ofiarami nic go nie łączyło. Dlaczego w takim razie wpadł? Ilu ludzi zabił?  
 Israel mordował, bo chciał. Uwielbiał to. Czuł się od tego uzależniony, a nawet podniecony. Do końca, to on panował nad sytuacją. Ostatnie słowo zawsze należało do niego. Rządził przebiegiem sprawy i to on ją zakończył.


Każdy mógł zostać jego ofiarą

   "Drapieżnik. Prawdziwa historia najbardziej nieuchwytnego mordercy XXI wieku" autorstwa Maureen Callahan, to literatura faktu, którą czytamy, jak najlepszy thriller. Książka jest napisana w formie powieści, dzięki czemu czułam się tak, jakbym obserwowała wszystko w czasie rzeczywistym.
 Fascynowało mnie odkrywanie, jakim człowiekiem był Israel Keyes. Umysł seryjnego mordercy budzi ciekawość. Zaglądamy w głąb, chcemy go poznać, ale on pokazuje tylko niewielki fragment całej układanki. Mrozi nam krew w żyłach, jednocześnie rozbudzając naszą chęć poznania prawdy.
 Był genialny. Nie powinnam tak o nim pisać. Powinnam go potępiać, za to co zrobił. Ale nie potrafię odebrać mu tego. Był genialny, w tym co zrobił. Zadbał o każdy szczegół. By ograniczyć możliwość zostawienia swojego DNA, podjął się nawet zabiegów chirurgicznych (a trzeba wspomnieć, że na ogół stronił od lekarzy). Uporał się z głodem, by ten nie utrudniał mu jego zbrodni. Z bezużytecznych przedmiotów potrafił zrobić narzędzia, które pomogły mu w przechytrzeniu służb.
 W trakcie jego przesłuchań do szału doprowadzały mnie działania pewnego prokuratora. Swoim brakiem kompetencji i chęcią wypromowania się na tak dużej sprawie, tylko wszystko pogarszał. Mimo to czułam się tak, jakby Israel Keyes siedział naprzeciw mnie. Za każdym razem widziałam jego twarz, jego pogardę dla śledczych, jego wzrok szukający czegoś, co pozwoliłoby mu na "ciekawszy" przebieg wydarzeń. Jego umysł ani na chwilę nie przestawał pracować. 
 Wielkie brawa należą się autorce za tak świetne przedstawienie historii, za zebranie materiałów, za odtworzenie historii Keyesa. Ani na chwilę nie czułam nudy. Historia porwała mnie w bieg po poznanie sekretów, jakie skrywał Israel. Nie mogłam się od tej książki oderwać, a jednocześnie nie chciałam jej skończyć, bo czułam, że moja ciekawość nie zostanie do końca zaspokojona.


Podsumowanie

   "Drapieżnik" to historia, która pozostanie ze mną na długo. Maureen Callahan pokazała nam zło, jakie może czaić się na nas na każdym kroku. Zło w pełni opanowane, idealnie dopracowane i wywołujące dreszcz na samą myśl o spotkaniu.


Książka przeczytana w ramach współpracy z wydawnictwem Znak



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz